25-lecie obecności figury Matki Boskiej Fatimskiej w parafii w Radziechowach

Dzieje się to zimą na początku 1992 roku na plebanii w Radziechowach u proboszcza śp. Ks. Stanisława Gawlika. Ja i ks. Stanisław dyskutujemy o przemianach w Polsce, o otwarciu granic na zachód, o tym że możemy mieć u siebie paszporty na wszystkie kraje świata (co za dawnego systemu było nie do pomyślenia – paszporty znajdowały się na milicji i wydawano je tylko niektórym obywatelom). Mówimy o życiu po 1989 roku w Polsce, o możliwościach, które otwierają się przed nami.

Dzieje się to zimą na początku 1992 roku na plebanii w Radziechowach u proboszcza śp. Ks. Stanisława Gawlika. Ja i ks. Stanisław dyskutujemy o przemianach w Polsce, o otwarciu granic na zachód, o tym że możemy mieć u siebie paszporty na wszystkie kraje świata (co za dawnego systemu było nie do pomyślenia – paszporty znajdowały się na milicji i wydawano je tylko niektórym obywatelom). Mówimy o życiu po 1989 roku w Polsce, o możliwościach, które otwierają się przed nami.
- Zbliża się jubileusz 600-lecia parafii Radziechowy, jedziemy na pielgrzymkę do grobu naszego patrona św. Marcina – mówi Proboszcz
- Ale grób jest w Tours, a to miasto leży daleko we Francji- mówię
- I co z tego, otwarli granice z Europą to korzystajmy a jak już będziemy na Zachodzie to odwiedźmy najsłynniejsze sanktuaria maryjne w Lourdes, Fatimie, La Salette a może i Mariazel w Austrii. Osłupiałem
- A kiedy to niby mamy się wybrać na tę pielgrzymkę? Za parę lat? – pytam
- W przyszłym roku w kwietniu – odpowiada ksiądz
Niemożliwe myślę, zarabiamy ok. 25$ na miesiąc, do tego trzeba paszporty na wszystkie kraje świata, wizy np. Do Portugalii, konta dewizowe w banku i oczywiście gotówkę. Ale nic co trudne nie zniechęca nas, wręcz przeciwnie, mobilizuje do działania. Decyzja – Jadę.

Przygotowania materialne i duchowe a także organizacyjne idą pełną parą, pomału lista uczestników się zapełnia. Na pielgrzymkę zapisują się małżonkowie, ojciec z córka, brat z siostrą, młodzi i starsi, 3 księży, pan kościelny z żoną, urzędniczki, robotnicy, emeryci. Osoby od 20 do 75 lat. 14 kwietnia 1993 roku w godzinach porannych po Mszy o godz. 5:00, żegnani przez rodziny i znajomych, w pierwszy dzień po świętach Wielkanocnych wyruszamy na pielgrzymkę życia. Jedziemy do cudownych miejsc objawień Matki Bożej, do sanktuariów Europy. Po doznania duchowe, które zostaną nam w pamięci do końca życia. Każde odwiedzane miejsce na drodze naszego pielgrzymowania zasługuje na odrębny rozdział i obszerne opisanie.

Jedziemy przez Czechy, Niemcy do Paryża. Potem grób św. Marcina w Tours, gdzie w podziemnej grocie u jego szczątków, ks. Proboszcz odprawia Mszę w intencji wszystkich parafian. A potem leży na posadzce i żarliwie się modli. Pewnie o łaski dla parafian i dla nas pielgrzymów, a także pewnie dziękuje za otrzymane dary.

Dwa dni w Lourdes to jedno pasmo duchowych przeżyć. Miejsce mistyczne, które u katolika wierzącego , uczestniczącego tam na miejscu w uroczystościach, obok cudownej groty wywołuje doznania, których głębie trudno mi opisać. Widok wózków z chorymi, przywożonymi z całego świata, którzy poprzedzają procesję różańcową z lampionami w wieczornej scenerii zapada w sercu człowieka na zawsze. Tam na drodze krzyżowej, w mojej obecności, w głowie ks. Proboszcza zakiełkowała myśl budowy Golgoty Beskidów i krzyża jubileuszowego w Radziechowach. Byłem świadkiem takich mniej więcej słów:

A może by tak u nas stworzyć coś takiego, co podziwiałby każdy, kto chociaż raz odwiedzi naszą ziemię i przejdzie drogę krzyżową od basenu na szczyt Matyski, obok figur, które skłaniają do zadumy nad życiem i śmiercią, nad niewyobrażalnym ludzkim cierpieniem, które w efekcie prowadzi do zmartwychwstania. Przed nami przecież rok jubileuszowy. Zróbmy co zostanie po wsze czasy.

Nie wiedziałem wtedy jeszcze że były to słowa prorocze.

Potem była Hiszpania, ze zwiedzaniem cudownych miejsc gdzie pielgrzym podziwia geniusz człowieka zamknięty w kamieniu, w jego budowlach i sztuce sakralnej. Gdzie subtelna, piękna i ogromna architektura współgra z klimatem i krajobrazami chrześcijańskiej ziemi.

21 kwietnia 1993 roku przybywamy do Fatimy do najdalej wysuniętego na zachód miejsca naszej pielgrzymki. Zastajemy tutaj zgoła odmienny klimat religijnych wzruszeń. Tutaj człowiek odczuwa jakby był w drodze, ciągle idąc do celu swej życiowej ziemskiej wędrówki. Widziałem ludzi którzy na klęczkach przemierzają duży plac objawień i miejsce procesji. Niosą do Matki Bożej Fatimskiej swoje ogromne prośby, aby ta, która ocaliła Jana Pawła II dała im moc do przezwyciężenia swojego bólu i pomogła im rozwiązać pewnie nierozwiązane problemy. Tam też uczestniczyliśmy w procesji różańcowej z lampionami śpiewając pieśń Ave Maria prosząc ją o wstawiennictwo do Boga i o łaski na dalsze życie.

Z Fatimy pielgrzymi Radziechowscy przywieźli figurę taką samą, jaka jest w sanktuarium w Portugalii. O mały włos by jej u nas nie było, tylko spostrzegawczość dwójki pielgrzymów (a może to Opatrzność Boża podpowiedziała), którzy zauważyli nietęgą minę ks. Dziekana. Dzień przed wyjazdem domyśleli się, że powodem jest brak środków na zakup figury. Okazało się, że ks. Proboszcz wydał pieniądze na figure Matki Boskiej już w Lourdes we Francji (teraz jest ona w kościele w Ostrym). Szybko zrobililiśmy zbiórkę i mogło się ziścić marzenie księdza Proboszcza. Oto jest z nami już 25 lat. Powrót był również wielkim przezyciem religijnym, bo byliśmy w Barcelonie, gdzie opodal tego miasta jest Montserrat z figurą cudownej Matki Boskiej w klasztorze Benedyktynów. Po tym niezapomniane La Sallette we francuskich Alpach z widokami zapierającymi dech w piersiach. W takich miejscach człowiek uświadamia sobie, że Matka Boska do swoich objawień wybrała sobie najpiękniejsze miejsca na ziemi. Na końcu Mariazel w Austrii gdzie 13 września 1983 roku był papież Jan Paweł II. Tak dobiegła końca pielgrzymka parafian Radziechowskich i kilkoro osób z innych parafii a było to dokładnie 25 lat temu.

Co zobaczyliśmy i co przezyliśmy zawdzięczamy śp. Ks. Prał. Stanisławowi Gawlikowi. Dzięki Ci za to, że dałeś nam poznać tyle pięknych miejsc związanych z kultem Maryi. Dzięki Ci za to, że zawiozłeś nas na grób św. Marcina, gdzie prosiłeś o łaski dla wszystkich parafian. Wielu z nas już odeszło na zawsze. Zmarł także pomysłodawca i organizator pielgrzymki.

Na koniec chce powiedzieć. Cieszę się bardzo, że obecnie my parafianie, mamy możliwość uczestniczenia w wielu pielgrzymkach które organizuje obecny Proboszcz, ks. Dziekan Piotr Pokojnikow, które dostarczają wielu przeżyć duchowych i pozwalają poznać miejsca związane z postaciami świętymi w kraju i zagranicą. Zatem do zobaczenia na pielgrzymkowych trasach. Szczęść Boże.

Czesław Konior